Translate

poniedziałek, 24 listopada 2014

Part 3.

Kolejny dzień w totalnej rozsypce. Od rana.
Najpierw afera z mamą. Później uczucie żalu. Kilka bolesnych, nieprawdziwych słów. Chyba wylewam frustracje. To tylko moja wina.
Poranny długi spacer w tym okrutnym zimnie. Chwilowe przebudzenie. Powrót do domu i wreszcie trochę snu.
Mama okryła mnie kocem, głaskała po głowie, a jak się obudziłam podała gorącą herbatę. Znów uczucie żalu i niechęci do samej siebie. I te kilka przyjemnych chwil jak za czasów dzieciństwa.
Zaraz potem długi spacer i kawa daleko od domu. Rozmowa z Katt i Sergiejem. Trochę otuchy, że to wszystko jakoś się poukłada.
I długi męczący powrót do domu. Potrzebowałam tych kilometrów żeby pozbyć się stresu. Już trzy dni spaceruję w tym zimnie. Nie czułam dziś rąk, nóg, policzków. Wszystko zamarzło.
Miły akcent - rozmowa z Yaqenem. Nie mogę się doczekać kiedy przyleci do Polski. Podoba mi się to, że wreszcie zaczął to planować na poważne. Czas najwyższy. Będzie już za rok!
...
I kolejny cudowny moment - pogodzenie się z Magdą. To mi poprawiło humor. Bardzo mi na tym zależało. Na niej. Zależało mi na Magdzie. Bałam się, że już ją straciłam. Choć wszystko i tak wisi na włosku. Jeszcze nie wszystko zostało powiedziane. Z tym też przyjdzie mi się zmierzyć. Prawdopodobnie.
Nadzieja, że nie wszystko źle się skończy.
Zaplanowany cały weekend na wspólną naukę. Muszę wziąć się w garść. A jutro zmierzę się z lękiem. I nawet jeśli będzie źle, to przecież zawsze można próbować dalej. Muszę to zrobić. Wbrew samej sobie. Ale przynajmniej udowodnię, że mam siłę do walki.
Jeszcze tylko 281 dni do wylotu do Chin. Nie mogę tego stracić. To furtka do najpiękniejszego ogrodu mojego życia.
67 dni do sesji. Let's play.

...
Tęskniłam wiesz? Czułam jeszcze, jak kruszy się moja siła.
Enjoy.

niedziela, 23 listopada 2014

Part 2.

Cały dzisiejszy dzień upłynął na nauce języka chińskiego. Od 8 rano do 8 wieczorem.
W głowie mi się już kręci od tego wszystkiego. Nauka przeplatana myślami co zrobiłam źle i czy można to jeszcze naprawić.
I czekanie. Godziny czekania.
Nawet nie wiem co mi się stało, kiedy to się stało. Nie mam pojęcia co czuję. Pogubiłam się.
Nieprzyjemnie.
Jutro ostatni dzień na ogarnięcie zaległości, od wtorku czeka mnie naprawdę niezłe starcie na uczelni. Jeśli przeżyję ten tydzień to już będzie dobrze.
Słyszałam o tym krytycznym momencie w nauce na sino...., chyba właśnie to mnie dopadło. Wiem, że nie mogę się poddać a wszystko minie. Tak więc przeczekam, będę dalej walczyć.

...
Trochę mi dziś smutno. Chciałabym zasnąć, obudzić się za kilka dni i już wiedzieć, że wszystko się ułożyło. Nie lubię znaków zapytania.

 还是原来那个我 不过流掉几公升泪所以变瘦
对着镜子我承诺 迟早我会还这张脸一堆笑容
不算什么 爱错就爱错
早点认错 早一点解脱

czwartek, 20 listopada 2014

Part 1. Nowy początek.

Mała przeprowadzka do większej prywatności.
Coś się w moim życiu zmieniło. Coś? W zasadzie zmieniło się wszystko.
W ostatnich postach mojego pamiętnika zapisałam, że mam już plan na życie, że zamieniłam swoje marzenia w cele.
Teraz napotykam na swojej drodze pierwsze problemy, ale nadal jestem szczęśliwa, że jestem właśnie na tej drodze. I w głębi duszy doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma takich przeszkód, których bym nie umiała przeskoczyć. Po prostu muszę przestać się bać i sięgnąć po to, co mi się należy.

Tak więc pojawiłam się tutaj. Nie wiem dlaczego nowe miejsce. Może dlatego, że potrzebowałam całkowitego odcięcia się od przeszłości. Tam było wiele złego. Nie chcę do tego wracać, chcę na nowo wszystko sobie poukładać. Poznałam nowych ludzi, którzy, wreszcie po tylu latach trafiania na nieodpowiednich, pasują do mojego życia.
Od października tego roku jestem szczęśliwą studentką sinologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Nie wierzyłam, że się dostanę, a jednak się udało. Nie wypada mi teraz się poddać, chociaż zaczyna się dziać coraz gorzej i jest mi coraz ciężej.
Sino jest tak samo piękna jak i trudna. Wszystko jest tak całkowicie inne, obce. Czarna magia.
Każdy znak, próba zapamiętania kolejności stawiania kresek, uczenie się jednocześnie uproszczonego i tradycyjnego... Tego jest tak wiele.
Do tego wymowa i próba zrozumienia o co chodzi moim wykładowcom.
Czy żałuję? Nie. I nigdy tego nie powiem. Przyszedł chyba czas żebym zaczęła dokonywać takich wyborów, których się nie żałuje. Chcę wszystko zmienić. Odwrócić karty. Zacząć na nowo żyć. I nie chcę więcej patrzeć jak lata uciekają mi przez palce.

Na sino przestało być zabawnie, zaczęła się ciężka praca. Jestem tak samo zafascynowana jak i przerażona.
Co prawda ciężko jest mi się teraz skupiać na studiach, ale wiem, że muszę zapracować na sukces, więc powoli się motywuję.
Wszystko zmieniło się jak za pstryknięciem palcami.



people